środa, 4 lutego 2015

Rozdział 3

Bajki Andersena

Kuroko no basket
Opowiadanie
Pairing: Kagami x Kuroko


   - Nie wiedziałem, że czytasz Andersena - powiedział Kagami wychodząc z łazienki po dokładnym zdezynfekowaniu twarzy po pocałunkach Numeru 2.
   Kuroko spojrzał jedynie na chłopaka, ale bezzwłocznie powrócił do czytania. Kagami usiadł obok niego na kanapie i spojrzał przez ramię Kuroko na książkę. Siedział może tak przez pół godziny po czym stwierdził, że czyta o największych bzdurach na świecie. Zsunął się leniwie z kanapy.
   - Czy on nie pisze o niczym ciekawym? - jęknął sięgając po szklankę wody.
   - Oczywiście, że pisze! - wykrzyknął oburzony Kuroko. - Pisze o wartościach życiowych!
   - Które możesz dostrzec tylko jeśli jesteś syreną, księciem zamienionym w łabędzia, lub co gorsza choinką - stwierdził sarkastycznie Kagami przechodząc powoli do kuchni.
   Szklanka, którą trzymał szybko zrobiła się pusta, a on szczerze miał ochotę na coś mocniejszego. Pan Andersen już zdołał zaszczepić w jego mózgu małe 'coś' co sprawiało, że miał ochotę pocałować żabę.
   - No tak! - krzyknął Kuroko tak by oddalający się Kagami mógł go idealnie słyszeć. - Mogłem się domyślić, że wszystko co może rozwinąć twoją wyobraźnię choć trochę jest zakazane! Ty oczywiście wolisz porno!
   - Całe moje życie to jeden wielki pornos - powiedział wychylając się zza blatu z butelką piwa. Sięgnął po otwieracz i zaczął mocować się z kapslem. - Porno nauczyło mnie więcej w jeden dzień niż te wszystkie bajki razem wzięte. Nie zamierzam przestać oglądać porno, a zacząć czytać bajki. Gdyż porno, w przeciwieństwie do bajek, rozwija moją...
   - Stop! - krzyknął Kuroko, a kapsel butelki wystrzelił w górę by po chwili opaść na blat. - Możesz przestać to powtarzać? Nie lubię tego słowa.
    - Bajki? - zdziwił się Kagami wracając do salonu.
    - Nie! Porno!
    - Jasne, że mogę - powiedział siadając obok Kuroko i pociągając sporego łyka z butelki. Przechwycił pilota leżącego na ławie zanim zrobił to niebieskowłosy i włączył telewizor. - Możemy obejrzeć porno - znów przechylił butelkę.
   - Nie! - krzyknął Kuroko po raz kolejny wyrywając Kagamiemu pilota. - Wolę obejrzeć mecz...
   - A ja porno - i panem telewizora znów stał się Kagami.
   - Kagami!
   - To może spacer? - zaproponował wstając. - Moim zdaniem jest to połączenie meczu i porno...
   - Idź do Kise-kun i Aomine-kun - burknął Kuroko po raz kolejny odbierając olbrzymowi pilota. - U nich możesz obejrzeć trójwymiarowe porno...
   - Ale ja chcę z tobą obejrzeć trójwymiarowe porno - jęknął niby przypadkiem ocierając się nogą o kolano Kuroko.
    - Przepraszam, ale czy ty właśnie próbujesz zaciągnąć mnie do łóżka? - spytał Tetsu wyraźnie wstrząśniety myślami Kagamiego.
   - Nie masz za co przepraszać, bo ja właśnie próbuję zaciągnąć cię do łóżka - stwierdził Taiga z uśmiechem.
   - A więc najlepiej zrobisz od razu się poddając - burknął zmieniając kanał. - Nie mam dzisiaj na to ochoty. Wolę obejrzeć program kulinarny.
   - A mecz?
   - Będzie powtórka - oznajmił udając nagle zainteresowanego tym jak przyrządzić koktajl z kiwi. Kagami stanął jeszcze bliżej chłopaka mrucząc niczym kot.
   - Och, Tetsu, proszę... - zamruczał prosto do ucha chłopaka.
   - Nie.
   - Tetsu... - powiedział stając centralnie przed chłopakiem. - Ja cię tak bardzo proszę...
   - Kagami-kun odsłoń ekran.
   - Tetsu.
   - Nie... - odpowiedział stanowczo niebieskowłosy przechylając się w bok, żeby widzieć ekran telewizora. Zerknął na Kagamiego, który najwyraźniej nie zamierzał rezygnować, ale teraz jedynie westchnął i usiadł na kanapie obok chłopaka.
   - Nie to nie - burknął.
   Kuroko spojrzał zaskoczony na chłopaka. Liczył, że będzie się starał trochę bardziej, a tu nic z tych rzeczy.
   - Będziemy oglądać program kulinarny? - spytał nie odrywając wzroku od telewizora.
   - A czego nie? - mruknął Kagami także niesamowicie zainteresowany programem. - No wiesz... Znajomość przepisu na koktajl z kiwi jest bardzo przydatna. Kiedy już zmienisz zdanie i będziesz chciał pójść ze mną do łóżka to ci taki zrobię - dodał zadziornie.
   - Dziękuje, ale nie skorzystam - westchnął Kuroko całkowicie oddając się oglądaniu.
   I zapadła głucha, nieprzerwana cisza. Cisza, w której raz Kuroko, raz Kagami zerkali w swoją stronę, ale nie odzywali się ani słowem i nie pozwalali na to, żeby drugi odkrył to, że się mu przyglądają. Zachowywali się jak dzieci co było naprawdę głupie. Po kilku trwających co najmniej godzinę minutach z ciszy wybawił ich dzwonek do drzwi.
   - Ja otworzę! - zaoferował Taiga i szybko zerwał się z kanapy, podbiegł do drzwi tylko raz oglądając się na Kuroko, który wyraźnie wolałby teraz otwierać drzwi, a nie siedzieć na kanapie w towarzystwie pani z programu kulinarnego, która najwyraźniej nie była taka dobra w gotowaniu bo przed chwilą niemal spaliła kuchnię robiąc koktajl. Tym razem bananowy.
   Kagami odetchnął głęboko, wygładził koszulę i przeczesał włosy jakby spodziewał się wizyty Chopina, albo królowej Elżbiety. A nie Ryoty, który jak się okazało stał za drzwiami. Gdy tylko Kagami je otworzył blondyn bez słowa znalazł się w jego mieszkaniu podskakując wesoło. Za nim, z trochę mniejszym entuzjazmem, wszedł Aomine. Z pewnością wciąż męczył go kac...
   - I jak ci poszło? - spytał Kise nie mogąc usiedzieć w miejscu. Najwyraźniej nie zauważył Tetsuyi siedzącego na kanapie, a nawet Kagami musiał przyznać, że na chwilę zapomniał o jego istnieniu.
   Niebieskowłosy wstał i posłał blondynowi słaby uśmiech.
   - Hej - powiedział, a Kise odwrócił się w jego stronę z nieco przerażoną miną. - Poszło świetnie. Zaciągnął mnie do łóżka. Jest rano, a ja wciąż tu jestem. Bo o to ci chodziło, prawda? - spytał obojętnie.
   - Zaciągnąłeś go do łóżka?! - niemal wrzasnął Kise wytrzeszczając oczy na Kagamiego. Oczywiście blondyn życzył mu jak najlepiej, ale nie tego się spodziewał.
   Aomine skrzywił się nagle.
   - Kise, błagam, zamknij się - jęknął. - Znowu wydajesz ultradźwięki. Gdybym chciał się związać z rozwrzeszczanym blond narwańcem to kupiłbym sobie chiuauę.
   Ryota zmroził go spojrzeniem i jedynie machnął na niego ręką.
   - Nie słuchaj go Kagamicchi! - warknął. - To idiota! I to tego nie ma za grosz romantyzmu! Nie wie co to prawdziwa miłość... - prychnął. - A gdybym ja chciał się związać z facetem, który nie pamięta o moich urodzinach to nie wiązałbym się z tobą.
   Aomine teatralnym gestem wzniósł dłonie ku niebu.
   - Dzięki ci Boże! Dzięki ci, że ten idiota w końcu ze mną zerwał! - krzyczał wpatrzony w sufit.
   - Jakbym z tobą zerwał to właśnie zbierałbyś swoje brudne gacie z chodnika, a skoro tego nie robisz to chyba wciąż jesteśmy razem, kochanie - oznajmił blondyn i już całkowicie zignorował Daikiego, który mruczał pod nosem jakieś przekleństwa. Ostatnio sporo narzekał na wzrastający iloraz inteligencji swojego chłopaka. Chyba zaczynało mu przeszkadzać, że jego blond prostytutka zmądrzała i już nie chce być jego blond prostytutką.
   Kise złapał Kagamiego za rękę i razem z nim usiadł na kanapie wpatrując się w niego uważnie i wciąż trzymając go za ręce. W pewnym sensie blondyn był jak dziewczyna. Zbyt rozwrzeszczany. Zbyt pewny siebie. I zbyt słodki by się na niego gniewać dłużej niż kilka minut.
   - Opowiadaj! - zażądał. - Chce znać wszystkie szczegóły!
   Kagami patrzył na niego w głębokim szoku. Bał się nawet uchylić usta, bo z pewnością zostałby zakrzyczany przez Kise, dla którego zbyt długie milczenie czerwonowłosego okazałoby się pewnie oznaką okropnego seksu.
    - Było fajnie - odezwał się Kuroko wprawiając Ryote w zakłopotanie, bo kompletnie zapomniał o obecności chłopaka.
    - Och - jęknął i puścił dłonie Kagamiego, by zająć się Kuroko. - Czy ta wielka amerykańska bestia była delikatna? - spytał głosem, jakim zazwyczaj mówi się do małego dziecka.
   - Byłem! - oburzył się Kagami. - I wcale nie jestem wielką amerykańską bestią!
   - No nie wiem... - mruknął Kuroko. - To co masz w spodniach raczej nie można okrzyknąć mianem małego...
   Kise i Aomine jednocześnie wydali jęk zaskoczenia, po czym również jednocześnie zagwizdali. Po raz pierwszy byli świadkami kłótni - jeśli można było to kłótnią nazwać - dwóch facetów oprócz nich samych. Więc ich fascynacja była zrozumiała.
   Kagami cały czerwony na twarzy zmroził partnera wzrokiem.
   - Ja byłem delikatny! - krzyknął. - Czego nie można powiedzieć o tym skrzacie! Taki niepozorny, a słonia by powalił! Wciąż przez niego chodzę jak kaczka! - oburzył się, a słowa same wylewały się z jego ust. Był to wręcz potok słów, potok nie do zatrzymania.
   - Oooo! - jęknął zafascynowany Aomine. - Mógłbyś się od niego uczyć, Ryota! Ty w łóżku tylko leżysz i liczysz na to, że to ja będę odwalał za ciebie całą czarną robotę!
   - Czarną robotę?! W takim razie chyba lubisz pracować na czarno ty wstrętny czarnuchu! A przywiązywanie mnie do łóżka to pewnie dla ciebie świetna zabawa?!
   Kagami i Kuroko zamilkli skutecznie uciszeni przez kłótnię dwóch kochanków, których problemy były dużo ciekawsze i tym samym dużo poważniejsze niż ich samych.
   - Skądże! - wrzasnął Aomine kładąc dłonie na biodrach jak mieli w zwyczaju modele, zapewne zaobserwował to zachowanie u Kise. - Najbardziej lubię cię kneblować! Przynajmniej w tedy nie jęczysz podczas seksu o tym jaki to ty jesteś delikatny i że wcale się nie staram!
   Kise otworzył szeroko usta z oburzenia.
   - Ach tak?!
   - Właśnie tak - potwierdził Aomine.
   - Ach tak?! - powtórzył zbliżając się do chłopaka.
   - Tak... - jęknął, a jego pewność siebie powoli wyparowywała.
   - Ach tak?! - wrzasnął, a jego twarz i twarz Aomine dzieliły już milimetry.
   - T...
   I nie dokończył do wargi Kise skutecznie go uciszyły. Para zatopiła się w namiętnym pocałunku, a Kuroko i Kagami dostali bardzo cenną lekcję bezproblemowego i skutecznego rozwiązywania problemów. Gdy zakończyli swój pocałunek, czym jednocześnie zakończyli swoją kłótnie, Ryota wskazał na balkon.
   - Czemu macie znicz na balkonie? - spytał nieco niepewnie, wszyscy odwrócili się w stronę, w którą pokazywał chłopak.
   - Ach to - mruknął Kagami, który pierwszy odzyskał rezon. - To idealny dodatek do twojego ciała, które już niedługo wyleci przez barierkę tego o to balkonu, a potem w wielkim, czarnym, foliowym worze będzie gniło w naszej piwnicy, prawda Tetsu? - spytał w międzyczasie obejmując chłopaka ramieniem, a Kise posłał niezbyt szczery uśmiech.
   Blondyn przez chwilę stał z otwartymi ustami, ale kiedy już załapał chwycił Aomine za rękę i udał się w stronę wyjścia.
   - My już chyba pójdziemy...
   I jak powiedzieli, tak też zrobili.

2 komentarze:

  1. Muahahaha, Kagamin, to był najpiękniejszy sposób na pozbycie się gości, jaki w życiu widziałam xD Tetsuya taki grzeczny, pochwalił Taigusia za rozmiar, a ten jeszcze marudzi. No i wszyscy wiemy, że był dla niego szalenie delikatny <3 Aomine wiąże Kisię muahahahahahaha (ja się wcale nie śmieję psychopatycznie, nie), i ten tekst z blond prostytutką... xD Najlepsze jest to, że ilekroć wyobrażam sobie ich seks, on faktycznie tak wygląda, że Dai-chan musi kneblować blond dziunię, żeby ten go nie zakrzyczał xD Ale kochają się dwa piździelce <3 Chociaż i tak Daiki jest stworzony dla Akashiego <3
    ,, - Dzięki ci Boże! Dzięki ci, że ten idiota w końcu ze mną zerwał! - krzyczał wpatrzony w sufit.
    - Jakbym z tobą zerwał to właśnie zbierałbyś swoje brudne gacie z chodnika, a skoro tego nie robisz to chyba wciąż jesteśmy razem, kochanie''
    A to mnie po prostu zabiło xDD
    Dopsz, znów weeeny, buziaczki i uściski <3 *tuuli*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie fakt, że na początku rozdziału było wyraźne imię "Kagami" pomyślałabym, że czytam AoKuro ;_; Kagami nie pasuje mi na zboczeńca, on jest zbyt nieśmiały w tym temacie a już na pewno mniej otwarty od Aomine xD
    No ale co tam! Trochę zaskakujący obrót akcji, tu się zjawia Aomine i Kise i ich... dość dziki związek o_O Nie spodobało mi się nazwanie Kisi "blond prostytutką" i trochę nie ogarnęłam tego, że to bardziej wygląda, jakby Kise był żonką przetrzymującą Aomine mimo jego braku chęci do związku O_o Ale generalnie rzecz biorąc to całkiem mi się podobało :3
    Ciekawa jestem co też jeszcze wymyślisz ^^

    OdpowiedzUsuń

Chciało ci się to czytać??
Nieodwracalnie zmarnowałeś cenne minuty swojego życia!
Ale skoro już jesteś - skomentuj!
Niech się autor cieszy