niedziela, 7 grudnia 2014

Czy te oczy mogą kłamać?

Kuroko no basket
One-shot
Pairingi: Momoi x Aomine, Kagami x Himuro


   - Aomine... - zaczęła Momoi siedząca na jego kanapie, zanim chłopak się w ogóle zorientował, że  trzymała jego album. Nie wyglądała na specjalnie zachwyconą, gdy tylko Aomine wrócił do pokoju ze szklanką wody uniosła album ze zdjęciem Aomine do góry i uśmiechając się szeroko wykrzyknęła: - BYŁEŚ SŁODKI GDY BYŁEŚ MAŁY!!!
   Aomine skrzywił się upuszczając szklankę wody, która roztrzaskała się na podłodze tym samym mocząc skarpetki chłopaka. Patrząc na swoje zdjęcie z dzieciństwa powstrzymywał wymioty.





























   - CO?! - wrzasnął Aomine. - Gdzie to znalazłaś?!
   - W twojej szafce - odpowiedziała Momoi wskazując na szafkę. Drzwiczki otworzone na roścież poprzez, które na dywan wypadały najróżniejsze zeszyty i albumy, a także bokserki Aomine, na których widok Aomine zareagował wyjątkowo dziwnie.
   Podbiegł do szafki starając się jak najszybciej wepchnąć wszystkie części jego garderoby na miejsce. Różnokolorowe bokserki latały we wszystkie strony, aż w końcu w niewiadomy sposób jedna para bokserek wylądowała na twarzy Momoi. Dziewczyna zdjęła je z siebie z lekkim obrzydzeniem. Wyciągnęła je przed siebie i rozciągnęła, jednak nie wydawała się zadowolona.
   - Jesteś koszykarzem - powiedziała w końcu. - Myślałam, że masz większy rozmiar...
   - Oddawaj to! - krzyknął wyrywając jej intymną część swojej garderoby. Potem przyjrzał się im ukradkiem i z zadowoleniem stwierdził, że nie należały do niego. - To Kise.
   - Powinnam pytać co bokserki Ki-chan robią w twojej szafce? - spytała Momoi przeglądając dalej album.
   - Nie, nie powinnaś... - mruknął Aomine, a zdając sobie sprawę z własnych słów szybko się zaczerwienił i nerwowo przeczesując włosy zaczął się tłumaczyć. - To znaczy... To nie tak jak myślisz! - krzyknął choć Momoi już straciła zainteresowanie bokserkami blondyna, album wydawał się ciekawszy. - On tylko... Zostawił je tu... przez przypadek!
   - Jak można zostawić u kogoś swoje bokserki przez przypadek? - spytała Momoi przechylając głowę i patrząc uważnie na Aomine, który nagle zaczął się pocić. Zamknęła album i odłożyła go na łóżko wciąż nie odrywając wzroku od przyjaciela.
   - On... Po prostu... - jęknął i wziął głęboki oddech. - Po prostu lubię różnorodność, okej?
   Patrzył na różowowłosą niby to obojętnie, ale jego serce waliło jak oszalałe. Z pewnością wyprzedziło by ciężarówkę pędząca z prędkością stu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Dłonie włożył do kieszeni spodni i zacisnął w pięści, chcąc powstrzymać ich drżenie. Nie było to wcale takie łatwe jak się wydawało bo nagle i jego spodnie zaczęły się trząść.
   Momoi przez chwilę patrzyła na niego zaskoczona na Aomine, a potem zachichotała. Wstała i zbliżyła się do niego zakładając mu ręce na szyję.
   - Skoro Ki-chan zostawił tu przypadkiem bokserki... - mruknęła zadziornie i przygryzła wargę zerkając mu w oczy. - To nie zamierzam być gorsza... I przez przypadek mogę zostawić tutaj mój stanik. Co ty na to? - spytała słodko się przy tym uśmiechając.
   Aomine odchrząknął i pokręcił głową udając, że się zastanawia choć decyzję podjął natychmiastowo. Wyjął dłonie z kieszeni i złapał Momoi za biodra od razu ją do siebie przyciągając.
   - To chyba całkiem rozsądna propozycja - stwierdził cicho. - I do tego fajna. A ja lubię rozsądne i fajne propozycje.
   Uśmiechnął się łobuzersko po czym zachłannie ją pocałował. Naparł na nią popychając ją jednocześnie w stronę kanapy. Pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej intymny. Momoi wsunęła chłodne dłonie pod koszulkę Aomine, a chłopak zaczął podwijać jej bluzkę, która szybko znalazła się... gdzieś na podłodze.
   Szybko pchnął ją na łóżko i znalazł się na niej, opierając się dłońmi o łóżko. Całował ją masując przez stanik jej piersi, ale po chwili już mu to nie wystarczało. Szybko zabrał się za rozpinanie stanika, z którymi zawsze miał problem. Jednak nie mieszkał już z matką i nie mógł jej zawołać i poprosić, żeby mu w tym pomogła. A może to i lepiej... Bo z taką pomocą domową z pewnością wciąż byłby prawiczkiem.
   - Ał! - jęknęła Momoi przerywając pocałunek, a Aomine spojrzał na nią jak na bezbronne zwierze schwytane w pułapkę.
   - Zrobiłem ci coś? - spytał z trudem przełykając ślinę, nie chciał dłużej czekać co potwierdzało spore wybrzuszenie w jego spodniach.
   - Nie... - jęknęła sięgając za plecy skąd wyjęła album, który wcześniej oglądała. - To tylko album... - uśmiechnęła się słodko i odłożyła go na podłogę.
   - Jakim prawem nam przerwał? - mruknął Aomine i ponownie wpił się w jej usta, ale dziewczyna minimalnie się od niego odsunęła po raz kolejny przerywając pocałunek. - Co znowu? - jęknął nie ukrywając tego, że jest zawiedziony.
   - Nic... - odparła. - Po prostu nie mogę traktować tej całej sytuacji na poważnie kiedy mam na sobie skarpetki. - Zaśmiała się.
   - To zdejmij skarpetki - zaproponował Aomine nie widząc w tej sytuacji nic zabawnego.
   I w chwili gdy Momoi pozbyła się skarpetek zrobiło się naprawdę poważnie.

W tym samym czasie...

   - Zostaw to Himuro... - mruknął Kagami leżąc na łóżku. Po niesamowicie męczącym meczu z Himuro, jeden na jeden, stracił wszystkie chęci do życia. I pomimo, że wygrał ten mecz czuł się tak jakby zgwałciło go stado pingwinów. Więc z pewnością się nie cieszył.
   - Jezu Kagami - jęknął ciemnowłosy odwracając się w jego stronę i opierając ręce na biodrach. Wyglądał jak nadąsana baletnica. - Kiedy zrobiłeś się taki ponury?
   - Nie jestem ponury - mruknął nawet nie otwierając oczu. - Po prostu lubię mojego xboksa, a ty nie należysz do osób, którym chciałbym go powierzyć w opiece - stwierdził.
   - Czyli mi nie ufasz? - naburmuszył się Himuro.
   - Oczywiście, że ci ufam. Ale nie w sprawach związanych z moim xboksem - poprawił go.
   Himuro jedynie prychnął i zostawił jakże cennego xboksa w spokoju. Tym razem zainteresował go aparat fotograficzny leżący obok. Wziął go szybko i zrobił kilka zdjęć (używając do tego bardzo mocnego flesza) Kagamiego.
   - Muszę wyrażać się precyzyjniej - warknął Kagami i wstał po czym wyjął chłopakowi aparat z rąk i położył z powrotem na szafce. - Nie ufam ci w sprawach dotyczących elektroniki.
   Himuro zrobił smutną minę...
   - Nie ufasz mi - jęknął.
   - Nie - odparł obojętnie Kagami.
   ...która najwyraźniej nie zrobiła najmniejszego wrażenia na Kagamim.
   Tym razem zrobił słodką minę...
   - Naprawdę mi nie ufasz - jęknął.
   - Nie - odparł obojętnie Kagami.
   ...która najwyraźniej nie zrobiła najmniejszego wrażenia na Kagamim.
   Lekko zirytowany spojrzał na niego z niekrytym pożądaniem, ogromnymi ciemnymi oczami wpatrywał się w czerwonowłosego, który przełknął z trudem ślinę patrząc na Himuro. Bingo!
   - Czy te oczy mogą kłamać? - spytał Himuro oblizując usta.
   - Przestań - warknął Kagami odwracając głowę.
   - Dlaczego? - spytał Himuro wpychając się przed Kagamiego i zmuszając go do tego by na niego spojrzał.
   - Bo mam ochotę przelecieć cię na tej kanapie - mruknął rumieniąc się lekko, a Himuro krzyknął z radości przyprawiając Kagamiego o niemałe zakłopotanie.
   - To świetnie! - wykrzyknął z entuzjazmem. - W końcu jakieś oznaki prawidłowego funkcjonowania! Znowu wróciłeś do żywych!
   Od kiedy Himuro stał się irytującym, rozwrzeszczanym bachorem? - pomyślał Kagami.
   Himuro jedynie zachichotał i pchnął Kagamiego zmuszając go by usiadł na łóżku, a on szybko zajął miejsce na jego kolanach całując go po szyi, ale już po chwili odnalazł jego usta i teraz to do nich się przyssał. Jednak nie nacieszył się nimi długo bo Kagami zdecydowanym ruchem zepchnął go z siebie na podłogę i wstał pochylając się nad leżącym chłopakiem.
    - Nie tym razem, kochanie - powiedział uśmiechając się przy tym słodko, a Himuro był niemal pewny, że nad głową czerwonowłosego lata stado pingwinów. Tak... pingwinów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciało ci się to czytać??
Nieodwracalnie zmarnowałeś cenne minuty swojego życia!
Ale skoro już jesteś - skomentuj!
Niech się autor cieszy