sobota, 27 września 2014

"Poranek Uśmiechniętych Żab"

One shot
Pairing: Midorima x Akashi



   Gdy Midorima zasiadł za swoim biurkiem w głośnikach było słychać wesołe rechotanie żab, a przed nim stał kubek parującej kawy – oznaczało to, że czas rozpocząć audycję. Zielonowłosy nachylił się do mikrofonu i na znak dany przez dźwiękowca zaczął mówić:
   - Wita was Midorima Shintaro, podczas Poranka Uśmiechniętych Żab! Powtórzę po raz kolejny, że nazwa ta jest całkowicie przypadkowa. A więc od czego zaczniemy? Jest niedzielny poranek, godzina szósta rano, powietrze pachnie świeżymi goframi i kawą, wszyscy jeszcze smacznie śpią i tylko jeden idiota gada do mikrofonu… - westchnął. – Jak zwykle rozpocznę audycję od tego jak przebiegał mój poranek. Wstałem o piątej czterdzieści i uświadamiając sobie po zaledwie kilku sekundach, że dziś jest niedziela i muszę zdążyć do pracy na szóstą by zdać relacje z tego otóż poranka, jednemu idiocie, który woli słuchać mojej paplaniny niż spokojnie spać, zerwałem się z łóżka. Wziąłem szybki, pięciominutowy prysznic i wybiegłem z domu… Oczywiście najpierw się ubierając! Po drodze kupiłem pączka i dzisiejszą gazetę, w ostatnich sekundach kumkania moich porannych żab wbiegłem do studia i rozpocząłem audycję – zaczął kręcić się we wszystkie strony na krześle lekko znudzony własną opowieścią. – Jak zwykle czekała na mnie gorąca kawa… - pociągnął łyk napoju i wyciągnął się na fotelu. – Przypominam, że możecie do mnie dzwonić ze swoimi problemami, wszystkimi. Nawet jeśli wasz kot utknął w toalecie… Co prawda nie pomogę wam go wyciągnąć, ale przynajmniej sprawie, że o tym zapomnicie i będziecie się cieszyć kolejnym, jakże pięknym dniem. – Spojrzał na monitor, nie było żadnych oczekujących telefonów, więc wrócił do zanudzania ludzi swoimi opowieściami, rozkładając gazetę i zaczynając czytać. – Drużyna Serin zwyciężyła Mistrzostwa Zimowe… - zirytowany przekartkował gazetę. – Wielka porażka Pokolenia Cudów… - znowu przekartkował. - Zwycięstwo Szóstego Zawodnika Widmo… Nic ciekawego nie ma w tych gazetach – burknął szukając czegoś ciekawego. - O! Kapitan Pokolenia Cudów jest gejem i molestuje kolegów z drużyny. Prawda czy też plotka?... – zaczął czytać artykuł z zaciekawieniem. – W ostatnim czasie odnotowano dość zagadkowe zachowanie kapitana najbardziej znanej drużyny w ostatnich czasach, zwanego Pokoleniem Cudów… Czy możliwe jest by Akashi S. okazał się gejem? Czy pozwoli by świat poznał jego wstydliwy sekret? W ostatnim czasie do sieci wyciekły dość ciekawe fotki na których Akashi S. obściskuje się w szatni z jednym z zawodników własnej drużyny. Zarówno Akashi S. jak i Kise R. twierdzą, że jest to jedno wielkie nieporozumienie, a kapitan drużyny chciał być jedynie pomocny i pomóc koledze zdjąć za małą bluzkę, którą Kise R. miał reprezentować jako model… Nikt nie jest pewien komu powinien wierzyć. Możliwe jest także, ze wszyscy zawodnicy Pokolenia Cudów wciąż utrzymują bardzo intymne stosunki… Jednym słowem śledztwo trwa! Kto okaże się kolejną ofiarą wciąż niewyżytego kapitana drużyny?... Aomine D.? Murasakibara A.? A może dość zagadkowy Midorima S.? – Midorima niemal krzyknął odrzucając gazetę na bok. – Dla jasności… Nie jestem zagadkowy, ani nie zamierzam zostać niczyją  seksualną ofiarą. Choć może Akashi rzeczywiście lubi się zabawić… Kto wie, kto wie… - zaśmiał się. – A co wy o tym sądzicie? Czekam na wasze telefony i błyskotliwe przemyślenia!
   Po chwili zaczęły dzwonić telefony, a Midorima omal nie spadł z krzesła, przygotował się już na to, że jak zwykle będzie musiał puścić w radiu kolejny nudny kawałek, a tymczasem na monitorze pokazało się kilka numerów telefonów. Dźwiękowiec szybko połączył go z jednym z nich.
   - Mamy pierwszego słuchacza! Aplauz proszę! – nawet sam nie zaklaskał. – Jak się nazywasz?
   - Steve – odpowiedział.
   - A więc witaj Steve! Masz jakieś błyskotliwe przemyślenia, którymi byś chciał się z nami podzielić, Steve?
   - Akashi to niezłe ciacho… Masz szczęście Midorima, że był twoim kapitanem. Sam chętnie bym z nim świntuszył…
   Midorima natychmiast się rozłączył, zanim Steve się rozgadał.
   - Co cóż… Wygląda na to, że nasz pierwszy słuchacz był wyjątkowo napalonym gejem… Wybacz Steve… Halo? Kolejny telefon… Jak się nazywasz?
   - Lucy – odpowiedziała kobieta. – I nie wierzę, żeby Akashi był gejem! Przecież jest taki słodki i niewinny… - Midorima był wręcz pewien, że kobieta się teraz uśmiecha. – Byłeś z nim w drużynie Midorima! Musisz wiedzieć czy on naprawdę jest… No wiesz.
   Midorima się zaśmiał.
   - Byłem z nim w drużynie, to prawda. Jednak wtedy nie wykazywał zainteresowania moją osobą, chociaż byłem niesamowicie seksowny. Możliwe jest, że gimnazjum go zmieniło, a strata ukochanej drużyny sprawiła, że nagle stał się gejem – prychnął. – Jak niektórzy nie utrzymuję z Akashim intymnych stosunków, a nawet się nie widujemy. I nie moje zdanie się tu liczy, lecz wasze. Dowidzenia Lucy. – Rozmasował skronie wyraźnie zmęczony już pierwszymi telefonami, a one wciąż nie przestawały dzwonić. – Mamy kolejnego słuchacza. Mam nadzieję, że twoje przemyślenia będą nieco bardziej błyskotliwe niż ostatnie… Jak ci na imię?
   - Midorima, zabiję cię – odezwał się spokojny głos po drugiej stronie słuchawki, a chłopak wyprostował się wyraźnie zaciekawiony, na fotelu.
   - Akashi! Jak miło cię słyszeć, stary homoseksualny druhu – zaśmiał się. – Myślałem, że śpisz o tej porze…
   - Spałem – burknął. – Jednak obudził mnie telefon Kise, który kazał mi włączyć natychmiast radio. Teraz już rozumiem co miał na myśli, mówiąc, że po naszej rozmowie będziesz martwy. Miał rację.
   - Naprawdę jesteście kochani – jęknął słodko. – Wszyscy słuchacie mojej audycji… Chyba się zakocham.
   - Zamknij się. I przestań rozmawiać o mojej orientacji seksualnej w czasie audycji.
   - Och Akashi, zero w tobie poczucia humoru.
   - Będzie zabawnie, kiedy zjawię się w studiu i postaram się ciebie zabić – powiedział ostro i natychmiast się rozłączył.
   - A wiec Akashi teraz jedzie do mojego studia, żeby móc mnie własnoręcznie zabić… - zaśmiał się. – Będziecie świadkami pierwszego i ostatniego zabójstwa na żywo! A teraz czekam na kolejne telefony. Witam kolejnego słuchacza.
   - Nie boisz się Akashiego? – spytał nawet się nie przedstawiając. – Akashi chyba nie jest osobą, która potrafi panować nad gniewem… - stwierdził.
   - Czuje się bezpieczny dopóki nie weźmie ze sobą nożyczek… – mruknął ironicznie i połączył się z kolejnym słuchaczem.
   - Jesteś gejem? – spytał mężczyzna.
   - Nie, nie jestem gejem! Skąd w ogóle takie pytanie?!
   - Sam jestem gejem, a ty wydajesz się niesamowicie seksowny… Jeśli chcesz mogę podać miejsce i godzinę spotkania, jeśli masz ochotę na szybki numerek…
   Rozłączył się.
   - Ludzie błagam, to nie jest Hot Linia, tylko Poranek Uśmiechniętych Żab! Więc jeśli zamierzasz mi złożyć propozycje seksu, lub rozmawiać na temat seksu najlepiej w ogóle nie dzwoń. Mogę wam podać mój numer telefonu – dodał lekko rozbawiony, przyciszonym głosem. - Specjalnie dla nielicznych mogę zacząć prowadzić Hot Linie i rozbierać się przed mikrofonem, będzie to rozrywka dla nielicznych…
   Kolejny telefon.
   - Boże Midorima, podniecasz mnie…
   - To był pierwszy słuchacz, który wpisał się na listę osób, które chcą się ze mną przespać. Od zawsze wiedziałem, że jestem niesamowicie uroczy, ale to już przesada.
   Kolejny telefon.
   - Nie rozumiem całego tego zainteresowania tą sytuacją… Może i Akashi jest gejem, ale to jego sprawa, nie powinieneś o tym mówić w radiu.
   - Wiem tyle co ty – prychnął. – Czy Akashi jest gejem czy nie mało mnie obchodzi. Wszystko jest wyreżyserowane, ty też dzwonisz po wcześniejszym spotkaniu z moim reżyserem. Podobnie jak Akashi zanim się do mnie wybrał został niemal napadnięty przez mojego reżysera. A moi scenarzyści to prawdziwi idioci. I nawet to zostało przez nich napisane! Nie… To dodałem od siebie. Pewnie za to wylecę – rozłączył się. – Jeżeli tylko na tyle was stać, to chyba zaczynam wątpić w moich słuchaczy…
   Zamierzał coś jeszcze dodać, ale nie zdążył bo zagłuszył go huk otwieranych drzwi, w których stał Akashi.
   - Zabiję cię, Shintaro… - powiedział ostro zmierzając w jego stronę, w ręku trzymał nożyczki.
   - Jak widać Akashi posiada prędkość wiatru i zjawił się u mnie zadziwiająco szybko, niestety z nożyczkami. Przygotowaliście już popcorn? Będzie ciekawie… - odwrócił się w stronę czerwonowłosego. – Po co te nerwy, Akashi? – spytał.
   Chłopak nic nie odpowiedział jedynie rzucił nożyczkami w Midorimę, ale chłopak w odpowiednim momencie się schylił, a nożyczki wbiły się w obrazek wiszący na ścianie. Zielonowłosy wyprostował się i zagwizdał z uznaniem.
   - No proszę… - powiedział. – Akashi właśnie uśmiercił mój ulubiony obrazek…
   - Chciałem uśmiercić ciebie – burknął oburzony chłopak.
   - Cóż… w takim razie mogę ci polecić dobre zajęcia strzelnicze… Może twój cel odrobinę się poprawi, słonko.  
   - Zamknij się! – krzyknął, a jego policzki przybrały kolor podobny do jego włosów. – I nie nazywaj mnie słonkiem…
   - Bo to cię podnieca? – spytał obojętnie, wskazując na jego krocze.
   Akashi zrobił się niemal purpurowy na twarzy i rzucił z pięściami na chłopaka, jednak bezskutecznie bo Midorima złapał go mocno za nadgarstki i wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
   - Kolejna próba Akashiego spełzła na niczym… - zakomunikował. – A ja wciąż żyję.
   - Zamknij się! – krzyknął próbując się wyrwać i zrobił to, ale odrobinę za późno. Stracił równowagę i przewrócił się do tyłu upadając na podłogę. Midorima także stracił równowagę i z krzykiem spadł z krzesła, lądując prosto na Akashim. Ich usta się zetknęły, ciała stworzyły jedną całość. Zaskoczony Akashi niepewnie poruszył ustami pogłębiając pocałunek. Nie wiedział czemu to zrobił. Przecież przed chwilą chciał zabić Midorima za to, że mówi w radiu o tym, że jest gejem, a tym czasem Midorima miał racje… Akashi był gejem.
   Midorima odsunął się od niego szybko i oparł na rękach przyglądając się mu uważnie. Ściągnął brwi i rozchylił lekko usta, wydawał się być jednocześnie zły, ale też ucieszony.
   - Czyli jesteś gejem – powiedział dość głośno by jego słuchacze mogli go usłyszeć. Niech się zastanawiają co wydarzyło się przed tymi słowami…
   - Tak – odpowiedział równie głośno. – Ty też, bo ci się podobało – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
   - Akashi zamknij się! Niszczysz mi reputację – burknął robiąc się czerwony na twarzy.
   - Sam ją zniszczyłeś – całując mnie – odpowiedział słodko i zanim zielonowłosy zdołał zaprzeczyć znów o pocałował wsuwając dłonie pod jego koszulkę…

3 komentarze:

  1. AAAAAAA !!!! To. Było Superhipermegaultraextra urocze ;O Gimme mooor, już dawno nie czułam takiej słodyczy pod językiem ;D (Chociaż może to wina kakao) Mniejsza, super, świetne, Sei-chan taki uroczy, Shin-chan mięski, no po prostu nic tylko brać ich do domu ! Oczywiście zaklepuję obu <3 Weeny, wszystkiego i buziaczki dla ciebie, byś dalej mogła pisać takie cuda ;D <3

    ~Yazu

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo jaaaa, jakie to było zajebiste <3 Tak dobrego pomysłu to ja jeszcze nigdy nie widziałam! Super, super i super <3 <3 Takie urocze, słodkie i mega epickie :* Muszę to przeczytać jeszcze raz! No po prostu genialne! Mistrzowskie <3 Urocze i słodziutkie <3 I takie mega gejowskie xd
    Pozdrawiam!
    ~Melania

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha to było świetne . Tsa a Akashi jaki wstydliwy :D

    OdpowiedzUsuń

Chciało ci się to czytać??
Nieodwracalnie zmarnowałeś cenne minuty swojego życia!
Ale skoro już jesteś - skomentuj!
Niech się autor cieszy